26 marca 2018, 13:56
Rozdział 17 - (...)???
Od ponad godziny usiłuję napisać coś sensownego, ale raczej kiepsko mi to idzie... Dlatego postanowiłam zdać się na łaskę losu, jak napiszę, to napiszę. W końcu nie każdy rodzi się Whartonem.
Piszę tę książkę amatorsko, ale prawdą jest przysłowie, że "praktyka czyni mistrza".
Próbuję notować tutaj wszystko, co dzieje się w moim nudnym jak do tej pory życiu. Tak dla samej siebie. Najpierw starałam się pisać jakieś wiersze (przyznam, że nawet nieźle mi to wychodziło), potem prowadziłam pamiętnik, ale to przestało mi już wystarczać. Teraz postanowiłam napisać książkę. I chociaż jestem już przy 17 rozdziale, to nadal zbieram doświadczenia.
Bardzo trudno jest pisać o tym, co czuję i co mi chodzi po głowie. Brakuje słów, myśli się plączą... To coś innego niż rozmowa z najlepszą przyjaciółką czy przyjacielem. Nam nigdy nie brakuje słów. Jak mam problem, to idę do Kariny i zawsze mogę się wyspowiadać. Zresztą baba od polskiego uważała, że byłam, jestem i będę beztalenciem w dziedzinie literatury.
Myślałby kto?
Karina wyjechała z mamą do babci i do swojego ukochanego Pawełka, a ja siedzę właśnie w domu, rozmyślam nad moim problemem.
Michał ciągle wspomina mi o swoim koledze Adamie, który po nocach nie może spać i to przeze mnie. Oboje chcieliby się z nami spotkać, choć to na razie niemożliwe, Z jednej strony chciałabym poznać Adama, a zdrugiej, strony tęsknię już za Jackiem, którego nie widziałam już od 3 tygodni. Umieram z nudów...
Z tego wszzystkiego lubię przenosić się w "sferę marzeń". Robię to ostatnio dość często. Właściwie nie marzę, tylko wyobrażam sobie różne scenki ze sobą w roli głównej. I może jeszcze z kimś... Z chłopakami z klasy dogaduję się zwykle bez trudu. Lubię się z nimi wszystkimi powygłupiać, pośmiać i pogadać.
A Janusz? Jakie są moje uczucia do niego? Choć chciałabym umieć go pokochać, to nie jest to takie proste. Wiem, że on w dalszym ciągu mnie kocha, a ja nie mogę więcej bawić się jego ucuciami.
Co robić? Jak mam dalej postępować?
Na te pytania nikt nie udieli mi odpowiedzi. Sama muszę sobie radzić.