Sekrety życia
24 marca 2018, 17:11
Rozdział 14 - Sylwester 2000 i jego przeszkody...
To miał być znowu wyjątkowy Sylwester. Przecież nie codziennie obchodzi się rok 2000.
To jak planowałyśmy z Izą i Kariną tą wspaniałą noc, nie zapomnimy nigdy. Jak co roku praktycznie już od sierpnia snułyśmy plany. Miało być tak pięknie. Rok temu twierdziłam, że Sylwestra 2000 spędzę na sali. Jednakże tego planu nie mogłam spełnić ze względu na dwa braki: kasy i faceta. Ale i to się musi zmienić. Moje postanowienie na bierzący rok brzmi: ZNALEŹĆ ODPOWIEDNIEGO CHŁOPAKA, CZUŁEGO, KOCHAJĄCEGO, Z KTÓRYM MOGŁABYM SPĘDZIĆ UPOJNE CHWILE TYLKO WE DWOJE.
Mam już prawie 19 lat i chyba to już najwyższy czas by... stracić cnotę. Czuję, że już dojrzałam do tej decyzji.
***************************************************************************************************
Później planowałam z moimi przyjaciółkami wydać taką imprezę, jakiej jeszcze świat nie widział, ale to także legło w gruzach, bo gdzie tu można spotkać odpowiednio zachowującego się chłopaka. Jedynym wyjściem na wspaniałą zabawę byłoby udanie się do dyskoteki, ale tu także pojawił się problem. Mianowicie: Transport.
Musiałybyśmy mieć absolutną pewność, że zostaniemy przywiezione na tę dyskotekę, a po jej zakończeniu bezpiecznie odwiezione prosto pod drzwi domu. Ale kto miałny to nam zapewnić?
*******************************************************************************************************
Było jeszcze jedno wyjście. Niedawno Karina otrzymała świetną propozycję wyjazdu na Sylwka do Rybnika. Była to propozycja wprost nie do odrzucenia, lecz niestety, została odrzucona. A dlaczego? Otóż Karina nie bardzo miała ochotę na spotkanie z Michałem, chłopakiem poznanym przez młodzieżowy magazyn. Ale były też bardzo kuszące argumenty, aby przyjąć to zaproszenie. Właśnie w Rybniku mieszka wakacyjna miłość mojej bohaterki - Przemek. Na myśl o tym, że mogłaby go spotkać, w którejś ze słynnych dyskotek, aż serce jej się wyrywało do wyjazdu. Możnaby sobie wyobrazić, jak wyglądałoby to spotkanie Michała z Przemkiem. Na 100% powstałaby wielka sylwestrowa zadyma, zakończona rozkwaszonym nosem któregoś z chłopców. Co prawda Michał jest wysoki, ok 190 cm, ale to chucherko w porównaniu z Przemkiem - on to ma klatę, że ach... a jaką siłę...
*****************************************************************************************************
Ostatecznie Sylwestra 2000 spędziłyśmy w domu, tak samo jak w zeszłym roku, z tą różnicą, że nie było żadnego chłopaka. Do ostatniej chwili miałam nadzieję, że odezwie się do mnie Janusz. Chciałam, żeby przyszedł, bo rok temu też był i było całkiem fajnie. Tego roku jednak chłopaka zastępował nam męski głos w słuchawce telefonu. To Karina rozmawiała ze swoim Michałem, który tego wieczoru zadeklarował jej telefoniczne "oświadczyny".które chyba jednak ku wielkiej rozpaczy Michała odrzuciła.
Ja miałam go pocieszać.
Humory jednak nam dopisywały, a całości dopełniał wypity w dużej ilości szampan...
Dodaj komentarz