Archiwum marzec 2018


Sekrety życia
Autor: perelkadg
31 marca 2018, 20:03

Rozdział 32 - Kraków...

Walizka już spakowana. Nareszcie mogłam uciec od nużącej atmosfery, uwolnić się od nudnej adoracji Janusza.

Zmienić otoczenie to prawie to samo, co wziąć urlop od swego prawdziwego ja" - zapewniała mnie Karina. I miała rację.

Temu, kto wymyślił wyjazdy na wakacje i inne urlopy, należało by postawić pomnik. Nie czułam się jeszcze najlepiej. Ciągle miałam nocne koszmary, po których bałam się znów zasnąć, by na nowo nie przeżywać tych ciężkich dla mnie chwil.

Na dodatek niedawno spotkałam Janusza, który jak zawsze nalegał, bym zgodziła się na zwiazek z nim. Nie umiałam mu odpowiedzieć wprost, bo do niego i tak to nie docierało.

Ja nie należę do ludzi, którzy rzucają słowa na wiatr - jak to robił Mariusz. Zawsze dobrze starałam się zastanowić przed podjęciem jakiejś poważnej decyzji. Nawet w błahych sprawach, a co dopiero w takich jak ta...

Poprosiłam go, by dał mi jeszcze trochę czasu do namysłu. Nie zapomniałam jeszcze o moim postanowieniu, co do traktowania facetów. Janusz objął mnie swoimi ramionami i pocałował. Zrobiło mi się trochę nieprzyjemnie.

"Po co ja go okłamuję i dlaczego? - myślałam z niesmakiem -

  Po to, żeby wiedzieć, że zawsze będę mieć koło siebie tego jednego wiernego adoratora. A dlaczego? No cóż. Trudno jest wypalić komuś prawdę w oczy, zabić w nim nadzieję".

Również z tej przyczyny zależało mi na wyjeździe do Krakowa i ucieczce od codziennych spraw.

Nie powiedziałam Januszowi nic o moim wyjeździe. Wiedziałam, że albo będzie chciał mnie zatrzymać, albo jechać ze mną i Kariną. Zamierzałam napisać do niego, podać jakieś kłamliwe, ale w miarę wygodne powody swego nagłego zniknięcia. Nie durzyłam się w nim, jak kiedyś w Mariuszu, nie wypisywałam jego imienia na kartkach, nie uciekałam do niego myślami od nauki, nie miałam w sobie tego radosnego podniecenia, gdy był przy mnie, ale jednocześnie doznawałam jakiejś satysfakcji.

Janusz nie wiedział nic o mojej ciąży i wypadku. Prawdę mówiąc nie widziałam go prawie od 10 miesięcy. On jednak przez cały czas czekał na moja miłość, jak na Zbawienie.

***************************************************************************************************

W Krakowie miałam mnóstwo czasu na myślenie. Czasami Karina wkurzała się na mnie, bo nie bardzo miałam ochotę gdziekolwiek wychodzić, a kiedy już jej się udało gdzieś mnie wyrwać, miałam podły nastrój. Nie potrafiłam się cieszyć życiem. Nie mogłam.

Jak więc wspomniałam, dużo myślałam. Analizowałam wszystkie fakty, które doprowadziły mnie do ostatnio doznanej porażki. Ten wypad na pewno był wspaniałą okazją do zamknięcia się we własnym wnętrzu. A przecież nie miało tak być. Miałyśmy cudownie spędzać czas wakacji, poznawać nowych ludzi i dobrze się bawić.

********************************************************************************************************

Zdrada Mariusza ubodła mnie do żywego. Nawet nie przypuszczałam, że to będzie takie bolesne.. Nie lubię być oszukiwana, a w dziedzinie uczuć szczególnie. Przykrość potęguje się, gdy oszukańcem jest ktoś zaufany, bliski, obdarzony sympatią.

**********************************************************************************************

Do domu wróciłyśmy po ok 2 tygodniach. Karina miała trochę dość moich dąsów i parę razy dochodziło między nami do ostrej wymiany zdań, w efekcie czego postanowiłam skrócić swój pobyt w Krakowie. Karina nie miała ochoty wracać, a ja nie chciałam jej do tego zmuszać.

Jednak ustąpiłam, ponieważ zaproponowała wypad na jeden dzień do Bydgoszczy. Tam mieszkał jej internetowy przyjaciel - Krzysiek, o którym pisałam kilka rozdziałów wcześniej.

Pojechałam razem z nią. Krzysiek ucieszył się z naszego przyjazdu. Ja poznawałam jego brata, a oni upajali się nawzajem swoją obecnością. Krzysiek poprosił nas, byśmy zanocowały u nich, a my się zgodziłyśmy.

Nie wiem dokładnie, co wydarzyło się między nimi. Wiem tylko, że tej nocy Karina nie zmrużyła oka. Rozmawiali bowiem aż do 3.30 nad ranem.

Następnego dnia długo nie mogli się pożegnać. To było chyba najdłuższe dworcowe pożegnanie. Strzała amora trafiła tym razem w nią. I to na maxa. Tym razem po powrocie, ja musiałam ją pocieszać... Karta została odwrócona...

Sekrety życia
Autor: perelkadg
31 marca 2018, 19:14

Rozdział 31 - Nie czas na łzy

Ocknęłam się dopiero w szpitalu. Nade mną pochylał się lekarz, a pielęgniarka właśnie podłączała kroplówkę. Chciałam się podnieść, ale ból nie pozwalał mi na to.

Zapytałam lekarza, co się stało i skąd się tu wzięłam.

    - Miałaś wypadek - zostałaś potrącona przez samochód - odpowiedział

      Ale nic Ci już nie grozi.

       - A dziecko? - spytałam.

Lekarz posmutniał, spuścił głowę. Już wiedziałam, co chce mi powiedzieć.

Straciłam moje dziecko.

Poza tym miałam kilka stłuczonych żeber i złamaną nogę.

W jednej chwili łzy napłynęły mi do oczu. Lekarz dał mi jakiś środek na uspokojenie, po którym zasnęłam. Spałam dość długo. Kiedy się obudziłam, przy moim łóżku byli rodzice i najlepsza przyjaciółka. To właśnie ich teraz potrzebowałam. Moi rodzice nie wiedzieli o ciąży. Poprosiłam lekarza, by o niczym im nie mówił.

Kiedy wyszli, Karina obiecała, że zrobi wszystko, abym tylko poczuła się lepiej. Znów chciało mi się płakać, ale wiedziałam, że muszę wziąć się w garść. To nie czas na łzy.

*********************************************************************************************************

W szpitalu leżałam półtora tygodnia. Nie wiem skąd Mariusz dowiedział się o moim wypadku - pewnie Karina mu powiedziała. W każdym razie był tam. Nie chciałam go przyjąć, ale nalegał. Zgodziłam się, lecz nie była to przyjemna rozmowa.

Po jego wyjściu znów nie mogłam się uspokoić. Znowu dostałam lek na uspokojenie i zasnęłam. Potem poprosiłam lekarza, by już nigdy nie wpuszczał do mojego pokoju tego osobnika.

*******************************************************************************************************

Kiedy opuściłam szpitalne mury, wróciłam do szkoły, by nadrobić małe zaległości, które się nazbierały przez ten cały czas. Z pomocą kolegów z klasy szczęśliwie udało mi się wyjść na prostą. Ukończyłam drugą klasę w terminie.

Starałam się zapomnieć o miłości i wypadku. Dla mnie Mariusz zmarł razem z tym dzieckiem. Nie miałam już nikogo bliskiego oprócz rodziców i przyjaciółki.

Na wakacje Karina zabrała mnie do Krakowa. Tam miałam się jeszcze kurować i poznawać nowych ludzi. Lecz ja postanowiłam sobie odegrać się na facetach. Chciałam bawić się nimi tym samym sposobem, jakim Mariusz bawił się mną.

Sekrety życia
Autor: perelkadg
30 marca 2018, 17:38

Rozdział 30 - Walka o zapomnienie...

Czas jak na złość nadal nie pozwalał mi zapomnieć o tym, co było. Ciągle czułam na sobie pieszczotliwy dotyk jego palców, delikatne muśnięcia jego ust. A gdy przypominałam sobie jak jego ciało wnikało we mnie - wzdychałam i połykałam łzy napływające mi do oczu.

Przy nim porzucałam mój świat, odrywałam się od ziemi i nastawało we mnie to jedyne mgnienie prawdy, niepojęte oczekiwanie, wspólne zawołanie lecące nad łąkami, coraz cichszym echem bijace w roztrzepotanych sercach, dłoniach, pocałunkach, szeptach, w słodyczy milczenia, rozpływającej się w purpurze wieczornego nieba..

. *****************************************************************************************************

Sama nie wiem dlaczego, zawsze, kiedy wychodziłam z domu, szłam ogarnięta wspomnieniem miłosnych uścisków, czując jeszcze dotyk jego ust.

Nie mogłam przestać myśleć o tym, co było i za tym co już nigdy nie powróci. Przestałam już myśleć o samobójstwie, bo nareszcie miałam dla kogo żyć.

Byłam w ciąży.

Nosiłam w sobie dziecko mężczyzny, którego kochałam... Nie mogłam jednak zapomnieć o bólu, który mi zadał. To ja powinnam zostać jego żoną. Nie ona. Razem powinniśmy wychowywać nasze dziecko. Niestety on nigdy się nie dowie o mojej ciąży.

Mariusz ciągle do mnie wydzwania, ale ja za każdym razem odkładam słuchawkę. Nie chcę z nim rozmawiać.

Po co?

Po to, by wysłuchiwać jak bardzo mnie kocha i będzie kochał aż do śmierci?

Takie rzeczy powinien mówić do swojej żony, przecież to ją wybrał. Ona zostanie matką jego dziecka, będą mieć prawdziwą rodzinę, której ja nie mam prawa już rozbijać.

Czułam, że atmosfera tego miasta męczy mnie, osadzając na dnie serca jakąś zapiekłą gorycz, nieustustający płacz z żalu za czymś bezpowrotnie utraconym. Jakby los mego życia w pewnym momencie trafił na złą drogę. A może to ja byłam wszystkiemu winna?...

**************************************************************************************************

Przystanęłam na chwilę by wziąć głęboki oddech. Zrobiło mi się trochę słabo, kręciło mi się w głowie, w brzuchu wszystko się przewracało i czułam, że za chwilę zemdleję. Chciałam przejść na drugą stronę, do parku, by usiąść na chwilę na ławce.

Nie zauważyłam nadjeżdżającego samochodu. Chwilę później usłyszałam pisk hamulców i poczułam silne uderzenie...

Potem straciłam przytomność...

Sekrety życia
Autor: perelkadg
30 marca 2018, 13:41

Rozdział 29 - Kawałki szkła

Kolejne już rozstanie z Mariuszem fatalnie podziałało na mój nastrój. Szłam zaledwie powłócząc nogami, zagubiona wewnętrznie, roztrzęsiona i samotna. Dziś mój ukochany wypowiedział sakramentalne "tak". Przypadkiem weszłam do Kościoła. No, może to nie był zwykły przypadek. Chciałam zobaczyć tę dziewczynę, dla której mnie porzucił. Była ładna, zgrabna z długimi włosami koloru blond. Miała na sobie długą, białą suknię, z naszytymi na niej perełkami.

Miałam ochotę podejść do niej i zedrzeć z niej tę śliczną suknię, ale w ostatnim momencie zatrzymała mnie Karina. Złapała mnie za rękę i szybko wyprowadziła z Kościoła. Poszłyśmy do niej.

      - Nie przejmuj się, on nie był Ciebie wart. Zasługujesz na kogoś lepszego.

Kolejne słowa juz do mnie nie docierały. W jednej sekundzie zbladłam i osunęłam się na ziemię. Kiedy się ocknęłam Karina podała mi szklankę wody i odprowadziła do mojego mieszkania. Starała się ani na chwilę nie zostawiać mnie samej, w obawie, żebym nie próbowała zrobić czegoś głupiego...

Kilka dni później dostałam list o takiej treści:

"Kochanie Moje! Jedyna Moja, Serce umiłowane. Wybacz mi to co Ci zrobiłem. To była tylko przygoda z nieszczęśliwym końcem. Pewnej nocy przyszła do mnie, trochę za dużo wypiłem i nie wiedziałem, co robię! Uwierz mi! Nie myślałem, że będą takie konsekwencje tej feralnej nocy. Ona jest w ciąży i jest to moje dziecko. Nie mogę jej zostawić w takiej chwili! Ona wie, że jej nie kocham, mimo to zmusiła mnie do tego ślubu. Jeśli mnie kochasz, zrozum to i przebacz Całuję. Twój na zawsze..."

Nie myśląc ani chwili włożyłam list do koperty i spaliłam. Zamknęłam na zawsze ten etap. Moje serce ostatecznie rozbiło się na kawałki szkła, które trudno będzie posklejać.

Sekrety życia
Autor: perelkadg
29 marca 2018, 21:16

Rozdział 28 - Szansa

Tej nocy nie zmrużyłam oka. Cały czas rozpamiętywałam wydarzenia minionego dnia. Adam i Michał momentalnie spadli na dalszy plan.

Gdzieś ok 5.00 rano wreszcie udało mi się zasnąć. Rano pierwszą osobą, którą ujrzałam był Mariusz. Siedział przy moim łóżku i przyglądał mi się. Obok niego, na nocnym stoliku stała taca ze śniadaniem i gorącą herbatą.

*****************************************************************************************************

Później wybraliśmy się na spacer po moim osiedlu. Chciałam Mu pokazać wszystkie kąty, które odwiedzałam w dzieciństwie i do których często wracałam w trudnych chwilach.

Wiem, że oczekiwał odpowiedzi, a ja chciałam mu powiedzieć tylko jedno. Odwróciłam głowę w jego stronę, czując przyspieszone bicie serca. On przytulił twarz do mojego policzka, a potem delikatnie pocałował moje drżące usta i... to był pocałunek, jakiego dawno nie pamiętałam i chociaż powinnam się opierać, nie miałam siły, zemdlona w sobie, szczęśliwa i zawstydzona, kiedy w milczeniu całował mnie raz po raz obejmując silnymi ramionami.

********************************************************************************************************

Dzięki tej wizycie, mimo bólu jakiego doznałam, zrozumiałam, że nadal Go KOCHAM i chciałabym być już z nim na zawsze. Jednak wiedziałam, że to najgorsze się zbliża. Przerwałam ten pocałunek i odepchnęłam go od siebie.

    - Po co tu przyjechałeś? Przecież wiem, że będziesz musiał wracać na Mazury. Po co więc znowu zawracasz mi głowę? - wyrzuciłam z siebie.

    - Źle mnie zrozumiałaś! Przyjechałem tu, by już zawsze być z Tobą. Wynająłem mieszkanie niedaleko i chcę szukać pracy. Nie wracam do domu..

To właśnie chciałam usłyszeć. Po tych słowach już nic nie odpowiedziałam. Zapragnęłam się z nim kochać do szaleństwa. Jakże chciałam go mieć zawsze przy sobie w łóżku, nagiego, ciepłego i sprężystego o gładkiej, złociście opalonej skórze, przyjaciela i kochanka, do którego mogłabym się przytulić i nasłuchiwać, jak stuka jego serce...

Mariusz chwycił mnie na ręce, potem kiedy osunęliśmy się na szerokie łoże, kiedy pozwoliłam mu całować moją szyję i piersi, kiedy obejmowałam jego muskularny tors, roznamiętniona i zażenowana tą przyjemnością, jaką sprawiały mi jego pocałunki i kiedy wplątałam dłonie w jego gęste włosy, o wtedy całą sobą zapragnęłam zostać z nim na zawsze.

To co przeżyliśmy było cudowne, niezapomniane. Właśnie spełniło się moje marzenie dotyczące pierwszego razu. Jeszcze raz przytuliłam się do jego nagich, szeroko sklepionych piersi, jeszcze raz go pocałowałam, a potem szybko odpychając od siebie jego dłonie, założyłam stanik i bluzkę, podczas gdy On, nachyliwszy się, zapinał drżącymi rękami koszulę.

*************************************************************************************

Postanowiłam dać mu szansę. Na początek na okres jednego roku.

Niestety po raz drugi mnie zawiódł. Po pół roku oznajmił mi, że zakochał się w dziewczynie, z którą dzielił wynajmowane mieszkanie. Zaręczyli się i za 3 miesiące biorą ślub.

A ja? Cóż mogłam w tej sytuacji zrobić. Zbliżała się wiosna, a wraz z nią zaczynałam nowe życie. Ale na miłość na razie nie miałam ochoty...