21 marca 2018, 11:44
Rozdział 2 - Kłopotów miłosnych ciąg dalszy... Szkolna miłość...
W podstawówce nie byłam najlepszą uczennicą. Lata spędzone w tej szkole wspominam jako najgorsze. Miałam okropną klasę, której nienawidziłam. Dlatego cieszyłam się na myśl o zmianie szkoły. Jak już wspomniałam, nie byłam najlepszą uczennicą, więc zdecydowałam, że pójdę do zawodówki. I nie żałuję tej decyzji. Dzięki temu poznałam wspaniałych ludzi, a zwłaszcza dwóch chłopaków, którzy teraz są moimi najlepszymi przyjaciółmi. Łukasz jest blondynem, mającym twarz dziewczyny. Jego głos także był delikatny, jak u dziewczyny. Każda panienka mogłaby się w nim zakochać, ale on był zainteresowany tylko jedną. Długonogą i długowłosą Agatą, której szczerze nienawidziłam, głównie dlatego, że nieustannie kręciła się wokół niego, a on był z tego powodu wyraźnie zadowolony.
Natomiast ja zwróciłam uwagę na tego drugiego chłopca - zwykłego bruneta o trochę dziwnym sposobie myślenia. Nie od razu zwróciłam na niego uwagę. Pomogła mi w tym moja koleżanka - Anka, która zaaranżowała to, że Jacek poprosił mnie o chodzenie. Niestety nie trwało to długo, bo Jacek był dość leniwy i widywaliśmy się jedynie w szkole. Poza tym moje myśli w dalszym ciągu krążyły wokół Mariusza. Mimo, że minęło kilka miesięcy, nadal go kochałam i nie mogłam o nim zapomnieć. Ciągle opowiadałam Karinie o Mariuszu, a Ona słuchała tego i coraz bardziej miała tego dosyć. Jak długo można słuchać o tym samym?
Tak samo zareagowałam, gdy Iza mówiła o swoim Tomku i całej reszcie słynnej paczki.
*************************************************************************************************
Przerywam na chwilę moje pisanie, by pomyśleć, jak wyglądałoby moje życie. gdybym nie poznała tych wszystkich ludzi. A zwłaszcza gdybym nie poznała Mariusza. Wiem, że byłoby mi wtedy o wiele łatwiej. Ale życie właściwie jest po to, by płatać nam różne figle.
**************************************************************************************************
Po jakimś czasie znów próbowałam zbliżyć się do Jacka, ale moje starania szły na marne. Byliśmy tylko przyjaciółmi, a ja chciałam czegoś więcej. Poprosiłam więc o pomoc Łukasza. Siedzieli ze sobą w jednej ławce, więc mógł co nieco od niego wyciągnąć, Ale niestety, Jacek nie bardzo chciał o tym rozmawiać. Powiedział tylko, że bardzo mnie lubi i jestem jego najlepszą przyjaciółką, co ja wiedziałam już wcześniej.
Postanowiłam więc wysłać mu walentynkę. Podobno szła ona dosyć długo, bo aż 3 miesiące ale w końcu doszła. Jacek wiedział, że próbuję go poderwać, ale nadal nie robił nic. Mnie natomiast wciąż skręcało bo piękna Agata wciąż kręciła się koło Łukasza. Zawsze wdzięczyła się do niego w mojej obecności i nie tylko. Parę razy zdarzało się, że kłócili się i nie odzywali do siebie. Łukasz zawsze mówił, że tym razem to na długo, ale nie minęło 2 tygodnie, no góra miesiąc, a znów było jak dawniej. Nie, nie byłam zazdrosna, ale nie mogłam patrzeć na Agatę. Nie tylko mnie zresztą wkurzała. Było parę dziewczyn w klasie, które uważały, że to idiotka. Nawet Jacek tak samo jak ja uważał, że Agata to klasowa dziwka.
W ogóle, co do mojej klasy, to na początku roku szkolnego uważałam, że jest ona wspaniała, bo rzeczywiście była lepsza od tej w podstawówce. I to o 100%. Ale po dłuższym poznaniu doszłam do wniosku, że jesteśmy całkowicie nie zgrani. Na jedyną wycieczkę wyjechaliśmy dopiero na początku trzeciej klasy. To był jedyny raz, kiedy wyjechaliśmy prawie wszyscy...