30 marca 2018, 17:38
Rozdział 30 - Walka o zapomnienie...
Czas jak na złość nadal nie pozwalał mi zapomnieć o tym, co było. Ciągle czułam na sobie pieszczotliwy dotyk jego palców, delikatne muśnięcia jego ust. A gdy przypominałam sobie jak jego ciało wnikało we mnie - wzdychałam i połykałam łzy napływające mi do oczu.
Przy nim porzucałam mój świat, odrywałam się od ziemi i nastawało we mnie to jedyne mgnienie prawdy, niepojęte oczekiwanie, wspólne zawołanie lecące nad łąkami, coraz cichszym echem bijace w roztrzepotanych sercach, dłoniach, pocałunkach, szeptach, w słodyczy milczenia, rozpływającej się w purpurze wieczornego nieba..
. *****************************************************************************************************
Sama nie wiem dlaczego, zawsze, kiedy wychodziłam z domu, szłam ogarnięta wspomnieniem miłosnych uścisków, czując jeszcze dotyk jego ust.
Nie mogłam przestać myśleć o tym, co było i za tym co już nigdy nie powróci. Przestałam już myśleć o samobójstwie, bo nareszcie miałam dla kogo żyć.
Byłam w ciąży.
Nosiłam w sobie dziecko mężczyzny, którego kochałam... Nie mogłam jednak zapomnieć o bólu, który mi zadał. To ja powinnam zostać jego żoną. Nie ona. Razem powinniśmy wychowywać nasze dziecko. Niestety on nigdy się nie dowie o mojej ciąży.
Mariusz ciągle do mnie wydzwania, ale ja za każdym razem odkładam słuchawkę. Nie chcę z nim rozmawiać.
Po co?
Po to, by wysłuchiwać jak bardzo mnie kocha i będzie kochał aż do śmierci?
Takie rzeczy powinien mówić do swojej żony, przecież to ją wybrał. Ona zostanie matką jego dziecka, będą mieć prawdziwą rodzinę, której ja nie mam prawa już rozbijać.
Czułam, że atmosfera tego miasta męczy mnie, osadzając na dnie serca jakąś zapiekłą gorycz, nieustustający płacz z żalu za czymś bezpowrotnie utraconym. Jakby los mego życia w pewnym momencie trafił na złą drogę. A może to ja byłam wszystkiemu winna?...
**************************************************************************************************
Przystanęłam na chwilę by wziąć głęboki oddech. Zrobiło mi się trochę słabo, kręciło mi się w głowie, w brzuchu wszystko się przewracało i czułam, że za chwilę zemdleję. Chciałam przejść na drugą stronę, do parku, by usiąść na chwilę na ławce.
Nie zauważyłam nadjeżdżającego samochodu. Chwilę później usłyszałam pisk hamulców i poczułam silne uderzenie...
Potem straciłam przytomność...