Archiwum 04 kwietnia 2018


Sekrety życia
Autor: perelkadg
04 kwietnia 2018, 22:03

Rozdział 38 - Stara miłość nie rdzewieje...

Starałam się być dobrą żoną dla Janusza, żeby nadal nic nie podejrzewał.

Moje małżeństwo trwało już półtora roku, mieliśmy 8-miesięczną córeczkę, której nadaliśmy imię Natalia.

Mariusz w tym czasie podpisał papiery rozwodowe. Z pierwszego małżeństwa nie zostało nic, prócz dziecka. Miał 2-letniego syna - Maciusia. Jego była żona zostawiła dziecko i ze swoim kochankiem gdzieś wyjechała.

Spotykaliśmy się tak często, jak tylko to było możliwe. Wkrótce odkryłam, że znów jestem w ciąży. Tym razem wiedziałam, że jest to dziecko Mariusza. Nie czekając ani chwili, zadzwoniłam do Niego i oznajmiłam Mu tą wspaniałą wiadomość. Bardzo się ucieszył, wziął w ramiona i mocno pocałował.

Nie wiedziałam natomiast, jak mam o tym powiedzieć mężowi. Zastanawiałam się nad jego reakcją.

****************************************************************************************************

Janusz przyjął to spokojnie. Powiedział, że wie, że go nie kocham i nie będzie więcej stał na drodze do mojego szczęścia, ale nie porzuci Natalii. Dałam mu do zrozumienia, że nie będę mu zabraniała kontaktów z córką - ma do tego pełne prawo. Jednak nie chciałam dalej ciągnąć tego małżeństwa bez obustronnej miłości.

Kochałam innego...

Janusz to zrozumiał i za to jestem mu wdzięczna. Zdziwiło mnie jednak to, że oddał mnie tak po prostu, bez walki.

Odpowiedź znalazłam już wkrótce.

Janusz był inżynierem. Dwa miesiące temu w fabryce poznał kobietę, w której od razu się zakochał. Zresztą z wzajemnością. Długo bronił się przed tą miłością, nie chciał zostawić mnie i półrocznej Natki. Moja decyzja o rozstaniu bardzo mu to ułatwiła.

*******************************************************************************************************

Rozwód dostaliśmy szybko. Niedługo potem ożenił się ponownie.

Dziś, z drugą żoną ma dwóch synów, ale o naszą córeczkę zawsze dba i utrzymuje z nią ścisłe kontakty.

Ona jest bardzo zaprzyjaźniona z rodziną ojca, częśto tam bywa, kocha swoich braci i uwielbia też żonę swojego tatusia.

A ja mam 30 lat. Od 7 lat jestem szczęśliwą żoną Mariusza i matką wspaniałej Paulinki. Cieszę się również z tego , że Maciuś także mnie zaakceptował i traktuje jak drugą mamę. Natalka ma oprócz braci młodszą siostrzyczkę, a ja nareszcie cudowną, kochającą się rodzinę.

Czy można chcieć więcej?

 

KONIEC CZĘŚCI 1

 

CDN...

Sekrety życia
Autor: perelkadg
04 kwietnia 2018, 14:50

Rozdział 37 - ślub i wesele...

Pewnego dnia będąc na mieście i oglądając wystawę ze ślubnymi sukniami spotkałam Mariusza. Chciałam Go szybko wyminąć, ale zagrodził mi drogę i nie pozwolił przejść. Błagał, byśmy usiedli w pobliskiej restauracji. Zrobiłam to bardzo niechętnie, ale szczerze mówiąc, aż serce mi się do Niego wyrywało.

Rozmawialiśmy chłodno. Mariusz po raz kolejny prosił mnie o przebaczenie. Nie krył jednak zaskoczenia, kiedy powiedziałam mu o moich planach. Błagał prawie na kolanach, bym przemyslała tę decyzję, przede wszystkim dlatego, że jest w trakcie rozwodu i nic by nie stało już na przeszkodzie naszemu szczęsciu.

Ucieszyłam się, ale nie mogłam znowu skrzywidzić Janusza. Za wiele razy go zraniłam, odrzucając. O spotkaniu na mieście nic nie powiedziałam Januszowi.

***************************************************************************************************

Nasz ślub odbył się w małej miejscowości w Polskich Tatrach.

Ja i Janusz pobraliśmy się w pobliskiej Kapliczce.

Mariusz dostał zaproszenie, ale prawdę mówiąc nie liczyłam na to, że przyjdzie. Zjawił się prawie w chwili, gdy miałam wypowiadać sakramentalne "TAK"

Myślałam, że przerwie całą uroczystość, ale pomyliłam się. Tylko stał i patrzał.

Wypowiadając przysięgę: "

... I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci...", o mało nie wybuchnęłam płaczem, ale zarazem chciałam sprawić przykrość Mariuszowi. '

Niech On też pocierpi! - myślałam.

Nie było odwrotu. Zostałam żoną człowieka, którego nie kochałam. Janusz był tak zaślepiony miłością do mnie, że nawet nie zauważył czułych spojrzeń, które rzucałam Mariuszowi w Kościele. Świadomie wiedziałam, że będzie moim kochankiem. I tak też się stało.

Nocami byłam żoną Janusza, natomiast w dzień, kiedy ten był w pracy, spotykałam się z moim ukochanym. Najlepsze w tym wszystkim było to, że mój mąż niczego się nie domyślał.

******************************************************************************************************

Karina i Krzysiek wybrali bardziej romantyczniejsze miejsce. Ponieważ oboje kochają góry, postanowili, że wezmą ślub na samym szczycie Kasprowego Wierchu. Tam musiało być pięknie. Karina byla piękną panna młodą. Szkoda, że nie wychodziłyśmy za mąż w tym samym czasie, ale niestety nie było to możliwe, bo inaczej nie byłoby mnie na ślubie mojej najlepszej przyjaciółki

(i na odwrót). A to by było niewybaczalne.

Patrząc na nich byłam pewna, że z Krzyśkiem niczego jej nie zabraknie.

Tuż po weselu wyjechali w podróż poślubną w szwajcarskie Alpy. Spędzili tam też miesiąc miodowy. Po powrocie zamieszkali w Bydgoszczy - rodzinnym mieście Krzysztofa.

Sekrety życia
Autor: perelkadg
04 kwietnia 2018, 13:54

Rozdział 36 - Podwójne zaręczyny...

Zdałam egzamin dojrzałości, więc dojrzałam również, aby podjąć tę najważniejszą dla mnie decyzję. Miała ona zaważyć na moim przyszłym życiu, ale w końcu powiedziałam "TAK".

Zacznę od początku...

Kiedy świetowałam z moją rodziną zdaną maturę zadzwonił dzwonek do drzwi.

Otworzyłam, a w nich stał Janusz. W garniturze, z bukietem moich ulubionych kwiatów - nie wiedziałam, co się święci.

Nagle uklęknął przede mną i zaproponował mi małżeństwo. Nie kryłam zaskoczenia. Wiedziałam, że Janusz mnie kocha, to sądziłam także, że ja także go wkrótce zacznę kochać.

Przyznam się, że bałam się tej decyzji, lecz kiedy zadzwoniłam do Kariny, Ona bardzo się ucieszyła na wieść o tym. Największą niespodzianką był fakt, że Ona też przyjęła oświadczyny Krzyśka. Ustalili, że ich ślub odbędzie się za pół roku, tuż po jej maturze.

W pewnym momencie pomyślałam sobie, że fajnie byłoby by ślub i wesele urządzić wspólnie w jednym dniu. Chciałam przez to trochę zyskać na czasie, by przyzwyczaić się do myśli, że już niedługo wyjdę za mąż i założę rodzinę.