25 kwietnia 2018, 22:25
Rozdział 64 - Zaskakująca prośba...
Właśnie wtedy w moim życiu na nowo pojawił się Janusz. Spotkaliśmy się przypadkowo na ulicy. Szłam przed siebie, zupełnie bez celu.
- Słyszałem o śmierci Twego męża. Bardzo mi przykro.
- Dziękuję - przyjęłam kondolencje bez wyraźnego entuzjazmu.
- A co u Natalii? - zapytał.
- W porządku. Jest w Szwajcarii.
- Słuchaj, niedaleko mam zaparkowany samochód. Może podjedziemy do jakiejś restauracji? Co Ty na to?
Serce wysyłało mi sygnały ostrzegawcze, których nie potrafiłam odczytać. W moich myślach zapanował chaos. Jednak zgodziłam się.
Podczas jazdy starałam się unikać rozmowy. Oparłam głowę o oparcie i przymknęłam oczy. Janusz niespodziewanie zatrzymał samochód i spojrzał mi w oczy. Nikt nie potrafi kłamać, nikt nie potrafi niczego ukryć, jeśli patrzy komuś prosto w oczy. A każda kobieta posiadająca choć odrobinę wrażliwości potrafi czytać z oczu zakochanego mężczyzny. Nawet jeśli przejawy tej miłości bywają czasem absurdalne.
Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że po tylu latach pamięć o nas w nim przetrwała. Po raz pierwszy i ja spojrzałam na Niego bez uciekającego wzroku. Nie mogłam, a może nie chciałam uwierzyć w to, co się teraz działo.
Wysiadłam z samochodu i oparłam się o maskę. Patrzyłam beznamiętnie na spustoszałą ulicę. Starałam się o niczym nie myśleć. Wyskoczył z samochodu i stanął obok mnie.
- Pragnę, abyś zgodziła się zostać moją żoną - poprosił - Ale jeśli odmówisz, zrozumiem to.
Zaskoczył mnie swoją prośbą.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, o co mnie prosisz? - zapytałam.
- Całkowicie - odpowiedział.
********************************************************************************************************
Bywa czasem, że ogarnia nas bezgraniczne uczucie smutku, którego nie potrafimy opanować. Spostrzegamy, że magiczna chwila tego dnia dawno już minęła, a my jej wcale nie wykorzystaliśmy. A wtedy życie jakby ukrywa przed nami cały swój urok.
Świat wokół mnie nabrał jaskrawych barw. Po raz pierwszy uśmiechnęłam się, bo był to naprawdę całkiem odmienny wieczór. Pierwszy od wielu lat, którego z góry nie zaplanowałam. "Przecież to tylko sen, który zaraz pryśnie" - pocieszałam się. "Ale jak długo jeszcze mogę to przeciągać?"
- Taka miłość jak ta nie może istnieć, chyba że w bajkach dla dzieci. Bo w prawdziwym życiu miłość musi być możliwa - powiedziałam Januszowi.
- Ale ja Cię naprawdę kocham. Nawet jeśli nie jest to od razu wzajemna miłość, zdoła przetrwać jedynie wtedy, jeśli istnieje iskierka nadziei - choćby najmniejsza, że zdobędziemy z czasem ukochaną osobę. A reszta jest czystą fikcją - odpowiedział.
- Gdyby miłość była prostą sprawą, moglibyśmy iść teraz przytuleni do siebie, a słowa piosenki opowiadałyby historię naszej miłości - powiedziałam.
- Przecież może tak być.
- Nie. Już nigdy nie będę z żadnym mężczyzną.