Sekrety życia


Autor: perelkadg
04 maja 2018, 14:19

Rozdział 68 - Zawrotna kariera...

Dlaczego tak się zdarza, że wszyscy moi bliscy gdzieś wyjeżdżają, odchodzą?

Krzysiek, mąż Kariny, dostał jakąś atrakcyjną ofertę, czy awans i postanowili przeprowadzić się do Bostonu. Od tego momentu ich życie diametralnie się zmieniło. Monika dorastała, więc mogła zacząć naukę w szkole amerykańskiej. Karina także postanowiła wrócić do swojego zawodu. Tuż po swoich studiach zrobiła dyplom z dziennikarstwa. Niedawno otrzymała więc propozycję pracy w wiadomościach telewizyjnych. Bardzo pomagała jej w tym znajomość języka angielskiego. Nie oznaczało to, że musiała pracować, bo powodziło im się zupełnie nieźle. Po prostu pragnęła coś zmienić w swoim życiu. Wiele kosztowało ją podjęcie decyzji, czy przyjąć tę ofertę. Uważała bowiem, że nie jest to praca dla niej. W koncu Krzysiek przekonał ją by się zdecydowała i miał słuszność.

Karina pokochała swoją pracę. Pełniła funkcję pierwszego zastępcy producenta. Praca ta była niezwykle ciekawa, choć czasami bardzo męcząca. Wracała do domu późnym wieczorem i jedyne na co wówczas miała ochotę to szybka, odprężająca kąpiel. Przez to także rzadziej widywała męża i Monikę, która także zaczęła odczuwać nieobecność matki.

Dzisiejszego wieczoru także wróciła bardzo późno. Weszła do kuchni, gdzie zobaczyła siedzącego Krzysztofa. Podeszła do Niego i pocałowała Go na powitanie. I nagle Jego ramiona oplotły Ją mocno. Zawsze ogarniało Ją szczęście, gdy była blisko męża. w takich chwilach nie miała wątpliwości, że jest dokładnie tam, gdzie pragnie być. Krzysztof całował ją długo i mocno, a gdy przestał, nie mogła złapać tchu.

    - Tak się stęskniłem.

    - Taaa! Jesteś głodny? - zapytała - po drodze kupiłam trochę jedzenia...

    - Tak - uśmiechnął się - prawdę mówiąc, jestem bardzo głodny...

Przy tych słowach zgasił światło. Karina wybuchnęła śmiechem. 

    - Niezupełnie o to mi chodziło. Kupiłam wino i...

Nie skończyła, bo Krzysztof znowu pocałował Ją w usta.

    - Później, Kasiu, później...

Bez słowa poprowadził Ją do sypialni. Błędnym wzrokiem patrzył, jak zdejmuje z siebie ubranie. Nastawił cicho muzykę i pociągnął Ją ku sobie na łóżko. W nocy kochali się dwa razy, co Karinę wprawiło w sentymentalny nastrój. Podając mężowi filiżankę kawy, pocałowała Go.

    - Zapowiada się dzisiaj coś ciekawego? - zapytał spoglądając na żonę znad gazety, którą czytał przy śniadaniu.

    - O niczym nie wiem. Dowiem się, jak przyjadę do telewizji.

Poranne wiadomości nie były dramatyczne, ale nigdy nie wiadomo.

    - A pracujesz wieczorem?

    - Okaże się dopiero po południu.

    - Mam nadzieję, że nie. Dziś jest mały bankiet u mojego szefa.

    - W takim razie postaram się, ale nie będziesz miał mi za złe, jeżeli...

Spojrzeli sobie w oczy i zaczęli rzucać w siebie poduszkami.

Niestety, tak jak przypuszczała rano, w pracy miała urwanie głowy. Perspektywa pracy długo w noc sprawiała, że nagle poczuła się samotna. Był piątkowy wieczór, który ludzie spędzają w mieście, w domu, u przyjaciół, Ona natomiast musiała słuchać policyjnych raportów o lokalnych zabójstwach i wypadkach oraz czytać teleteksty informujące o tragediach na całym świecie.

"To smutny sposób na rozpoczynanie weekendu" - pomyslała. Powinna być do tego przyzwyczajona, ponieważ pracowała tu już od sześciu miesięcy.

    - Chyba jestem zmęczona. czasami mam dość tego miejsca. Zastanawiam się czy nie rzucić tego wszystkiego - mówiła podczas naszej rozmowy telefonicznej.

    - Nie możesz z tego zrezygnować i to właśnie teraz, kiedy masz szansę na wielką karierę. To Twoja szansa - podtrzymywałam Ją na duchu.

 

Przez następne 4 godziny zmagała się z pracą papierkową, potem sprawdziła, czy studio jest przygotowane do emisji ostatnich wiadomości. Nie mogła się już doczekać chwili, gdy pojedzie do domu i zobaczy się z Krzysztofem. Wiedziała, że zawiodła Go, nie mogąc iść z Nim na bankiet, była jednak pewna, że Krzysztof to zrozumie. Wydanie ostatnich wiadomości, jak można było przewidzieć, dobiegło do końca bez zakłóceń. Za dwadzieścia pięć dwunasta była już w drodze do domu, a pięć minut przed północą otworzyła drzwi frontowe. Krzysztof spał głęboko na swojej stronie łóżka, wyczerpany po dość ciężkim dniu. Był nieprzytomny i żadne dźwięki nie były Go w stanie obudzić. Pocałowała Go delikatnie w policzek. Nawet się nie poruszył. Zgasiła światło i ułożyła się wygodnie...

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz