Archiwum marzec 2018, strona 5


Sekrety życia
Autor: perelkadg
23 marca 2018, 14:07

Rozdział 7 - Przyjaźń na dobre i złe...

Uważam, że za mało napisałam w tej książce o moich najbliższych przyjaciółkach, Karinie i Izie. Ten rozdział chcę w całości poswięcić im - bez nawiązań o płci brzydkiej.

Zawsze starałyśmy się spędzać jak najwięcej czasu razem. Spotykałyśmy się, kiedy tylko miałyśmy jakąś wolna chwilę. Podczas tych spotkań bardzo dużo plotkowałyśmy - plotki to nasza specjalność. Ale mimo tego, że z Izką przyjaźnię się już od podstawówki, to bliższy kontakt mam z Kariną. Owszem, przyznaję, że czasem potrafi człowieka totalnie wkurzyć (i bywa też odwrotnie), to jednak po jakimś czasie jest wszystko po staremu.

I takich burz mamy za sobą dużo. Wiele razy wychodziłam od niej z domu poobijana, posiniaczona... Ale to wszystko robiłyśmy z nudów. Wystarczy posłuchać kasety magnetofonicznej z naszym nagraniem (bez komentarza).

W roku 1999 odbyłby się nasz już czwarty Sylwester. Niestety plany co do Sylwka się bardzo skomplikowały. Iza uczestniczyła we wspólnym Sylwestrze dopiero w zeszłym roku. Myślę, że jeżeli któraś z nas założy swoją rodzinę to nie będzie to oznaczało końca przyjaźni. Mam nadzieję, że nadal będziemy od czasu do czasu się spotykać, by poplotkować lub powspominać stare czasy. No i oczywiście, będziemy do siebie pisywać długie listy.

Póki co jak na razie wszystkie pozostajemy w samotności i w najbliższym czasie nie zanosi się na to, że sytuacja ulegnie zmianie. No, Karina może być wyjątkiem, bo na horyzoncie pojawił się Paweł - jej prawdziwa miłość. Zapomniałam miałam nie wspominać o chłopcach.

Sekrety życia
Autor: perelkadg
23 marca 2018, 13:23

Rozdział 6 - Jesienna zaduma...

Jak ten czas szybko leci. Aż trudno uwierzyć, że wakacje już się skończyły, za oknami widać już nadchodzącą jesień. W szkole spadają jak liście z drzew pierwsze oceny do dziennika.

Moja nowa klasa została tak jakby podzielona na dwie połowy, bo część osób już wcześniej chodzili do tej szkoły. Tylko z nielicznymi można się było jakoś dogadać.

Jeszcze miesiąc temu nie byłam pewna, co do moich spraw uczuciowych związanych z Jackiem. Teraz już wiem. Zalezy mi tylko i wyłącznie na jego przyjaźni. Nic poza tym. Wreczcie zdałam sobie sprawę z tego, że nie powinniśmy byc razem, bo i tak nic by z tego nie wyszło. O Mariuszu chyba zapomniałam na dobre. Czasami miewam takie wrażenie, że nie był nigdy częścią mojego życia, nie kochałam go, a raczej kochałam chłopaka, którego sobie wyobraziłam i chciałam wierzyć w to, że był prawdziwy. Kiedy patrzyłam na jego zdjęcie, wydawało mi się, że to całkowicie obca osoba. Ajeszcze kilka miesięcy temu Mariusz był mi bardzo bliski. Byłam zdolna nawet do tego by zniszczyć jedyną pamiątkę po tamtej miłości. Dopiero właśnieteraz odważyłabym się pożegnać z przeszłością i spalić lub wyrzucić te miłosne listy. One jedynie przypominają mi tę historię sprzed 3 lat...

Sekrety życia
Autor: perelkadg
23 marca 2018, 13:01

Rozdział 5 - Szalona impreza na zakończenie lata !

Zbliżała się moja 18-stka. Do tej wielkiej imprezy przygotowywałam się od przeszło dwóch miesięcy. Z niecierpliwością liczyłam dni, które jeszcze pozostały. Na szczęście zleciały jak z bicza strzelił. A wraz z nimi skończyły się wakacje. Bo mimo to, że urodziłam się w lipcu to przyjęcie urodzinowe wyprawiałam dopiero w sierpniu. To był jedyny miesiąc, kiedy wszyscy moi znajomi byli w domu. Wreszcie nadszedł ten upragniony dzień. Miał być niezapomniany i rzeczywiście był, ale w zupełnie odwrotnym słowa znaczeniu. Właśnie stałam się pełnoletnia i chciałam to uczcić jak należy z moimi przyjaciółmi. Niestety, nie wszyscy się nimi okazali. Na osobach, na których zależało mi najbardziej bardzo się zawiodłam. Myslałam, że tej nocy wreszcie się coś wyjaśni między mną a Jackiem, że może dojdzie między nami do prawdziwego pocałunku. A może nawet do czegoś więcej... Nie mam tu na myśli seksu, bo na to mam jeszcze trochę czasu. Postanowiłam, że całkowicie oddam się mężczyźnie tylko wtedy, gdy będę miała pewność, że to ten własciwy. Muszę być w nim zakochana po uszy. Do tej pory prawdziwie zakochana byłam tylko w jednym. To Mariusz. Przez długi czas byłam przekonana, że to TEN. Ale z upływem czasu miałam coraz większe wątpliwości. Nie jedną łzę uroniłam z jego powodu. czułam, że ma inną, że mnie oszukuje, choć w dobrych intencjach. Ale to był jedyny chłopak, z którym być może zdecydowałabym się pójść na całość. Bałam się, że mogłabym konsekwencje tego kroku ponosić do końca życia. Mam tu na myśli ciążę. Co by było, gdyby się okazało, że spodziewam się dziecka chłopaka, którego mogłabym już nigdy nie zobaczyć. Przecież mieszkał daleko. A przecież tyle się teraz słyszy o nastolatkach, które przedwcześnie zachodziły w ciążę. Ja chciałam tego uniknąć.

No, ale odbiegam od tematu (i to daleko). Wracam do mojej 18-stki.

Drugą osobą, na której dość porządnie się zawiodłam był Łukasz. W dniu, kiedy miał być u mnie, wyjechał z kuzynami do Zakopanego. Nawet mnie nie zawiadomił. Poza tym Karina też bardzo się zawiodła, bo właśnie wtedy miała go poznać. Do tej pory jakoś nie było okazji, a jeśli już, zostawała zaprzepaszczona. Kolejną osobą był Janusz. Na jego obecności zależało mi najmniej. Był mi obojętny, ale został zaproszony tylko ze względu na to, że kiedyś był moim chłopakiem i nie wypadało go niezaprosić. W końcu był jedynym chłopakiem, który cierpliwie czekał na moje uczucie. Wierzył, że kiedyś zostanie odwzajemnione. Ale ja dobrze wiedziałam, że to nie nastąpi nigdy. Łukasz już wielokrotnie wystawiał mnie do wiatru, ale ja ciągle mówiłam, że tym razem przyjdzie. Zawsze miałam nadzieję i zawsze przeżywałam rozczarowania. Jedynie rację zawsze miała Karina.

Pozostły dziewczyny... I dlatego postanowiłam poświęcić im jeden rozdział w tej książce. Impreza wakacyjno - urodzinowa jednak odbyła się, ale nie należała do zbyt udanych. To był typowy babski wieczór. Każda z nas marzyła, by mieć obok siebie ukochanego chłopaka. Iza- Tomka, Karina - Przemka, no a ja Mariusza lub Jacka. Moja impreza miała być całonocna, ale skonczyła się tuż po godzinie 1.00, bo zachciało nam się spać. I jak tu się bawić, gdy nie ma odpowiedniego towarzystwa? - oto jest pytanie...

Sekrety życia
Autor: perelkadg
22 marca 2018, 14:50

Rozdział 4 - Czar wakacji

Minęło wiele miesięcy. Wielkimi krokami zbliżały się wakacje, a wraz z nimi koniec ostatniej klasy. Czekały mnie egaminy do Technikum. Bałam się, że sobie nie poradzę. Nie byłam dobra z matematyki, adziałania na procentach były moją pięta Achillesowa. Nie chciałam tez stracić moich najlepszych przyjaciół, więc wybrałam szkołę, do której szli prawie wszyscy moi znajomi. Najbardziej jednak cieszyłam się z tego, że jeśli egzaminy się powiodą, to nadal będę z Łukaszem i Jackiem. Na nich zalezało mi najbardziej. Mimo moich obaw, okazało się, że zdałam. Moi najlepsi kumple i parę innych osób z klasy także. Byłam szczęśliwa. Zaczynałam całkowicie nowy etap w moim życiu.

********************************************************************************************************

W końcu mogłam trochę wypocząć od szkoły i nauki. Wreszcie miałam upragnione wakacje, choć trwające zaledwie 2 miesiące. Niestety spędzałam je w mieście, bo mając już 18 lat nie mogłam jechać na żaden obóz. Przyznam szczerze, że nudziłam się, dlatego ja i Karina pstanowiłyśmy je sobie jakoś uatrakcyjnić. I naprawdę udało się. Wyjechałyśmy na weekend do Gdańska. Ten wyjazd z pewnością Karina zapamiętała na długo. W pociągu poznałyśmy pewną paczkę chłopców jadących na tydzień do Łeby. Ja od razu zainteresowałam się pewnym wysokim, przystojnym chłopcem o imieniu Łukasz. Kariną natomiast zajął się Przemek - chłopak o cudownych oczach, pięknym uśmiechu. wysportowanej sylwetce. Przypominała trochę Jeffreya z zespołu Eiffel 65. Cała czwórka tej nocy sporo wypiła, więc szybko zasnęli. Jedynie Przemek wolał robić coś innego. Bo czy taki chłopak jak On może się powstrzymać, gdy obok niego siedzi zgrabna dziewczyna? Dlatego oboje oddawali się skromnym pieszczotom, przypieczętowanymi na pożegnanie czułym pocałunkiem. Gdyby tylko to było możliwe Karina pojechałaby aż do Łeby, ale niestety los chciał, że musiałyśmy wysiadać w Gdańsku. A przed naszymi chłopcami było jeszcze 4 godziny jazdy. Te dziewięć godzin spędzonych w pędzącym pociągu zaważyło na dalszym życiu Kariny. Przez kolejny miesiąc nie potrafiła o niczym innym myśleć. Zastanawiała się, co w danej chwili robił Przemek. Nie mogła sobie darować tego, że nie wymienili ze sobą adresów. Co prawda dała mu swój numer telefonu, ale istniało prawdopodobieństwo, że mógł zapomnieć. Gdyby dali sobie adresy, nie wykluczone, że kiedyś spotkali by się. Przemek i jego koledzy mieszkali bowiem niecałe 1,5 godziny drogi od naszego miasta. Ja tak samo żałowałam, że nie dałam Łukaszowi adresu. To On własnie pokazała nam cały Gdańsk. Oprowadził nas po nim, mimo tego, że był zmęczony, po podróży, na dodatek trochę skacowany. Obie bardzo żałowałyśmy, że w tak głupi sposób straciłyśmy kontakt z fajnymi chłopcami. Nigdy więcej już się z nimi nie spotkamy. No może prawie nigdy... bo wszystko się może zdarzyć...

Sekrety życia
Autor: perelkadg
21 marca 2018, 12:50

Rozdzał 3 - Klasowa wycieczka... i rozstanie

...Wtedy chyba znowu zaczęłam kręcić z Jackiem. Pojechaliśmy do Krakowa szlakiem Wyspiańskiego. Kiedy mieliśmy czas wolny udaliśmy się w trójkę tzn ja, Jacek i jeszcze jedna dziewczyna na zwiedzanie Wawelu. Nigdy nie zapomnę tej wycieczki. jacek cały czas nas poganiał. Mieliśmy szczęście, że się zgubiliśmy, bo od Sukiennic na Wawel jest jednak niemały kawałek. Cieszyłam się, bo między mną a Jackiem układało się jak nigdy przedtem i wszystko byłoby na dobrej drodze, gdyby nie fakt, że w tym czasie chodziłam z Januszem - chłopakiempoznanym dzięki mojej najlepszej koleżance - Ance. Tej samej, która przed dwoma laty zeswatała mnie z Jackiem. Nie kochałam Janusza. Zgodziłam się z nim chodzić tylko dlatego, by zapomnieć o Mariuszu. Przyznam się, że mi się to udało. Ale tylko do czasu, gdy zerwałam z Januszem. Stało się to po 3 miesiącach chodzenia. I wtedy znowu zaczęłam myśleć o Mariuszu. Ale już nie w sensie uczuciowym, ale jako przyjacielu... Bo muszę wspomnieć o tym, że z każdym byłym pozostaję w przyjaźni. Inaczej nie potrafię.

Janusz  wieść o zerwaniu przyjął bardzo źle. Płakał, prosił, bym to przemyślała. Więc przemyślałam, i po tygodniu znowu do niego wróciłam. Póżniej znów go zwodziłam słowami, że muszę przemyśleć swoje uczucia, które znowu chciałam ulokować w Jacku. Janusz zaakceptował to, choć bardzo przeżywał. Zgodziłam się go zaprosić na Sylwestra do mnie. Była też Iza i Karina. Przyznam, że była niezła zabawa. Janusz ciągle próbował odzyskać moje uczucia. A ja byłam nieugięta. Nie chciała znowu zaczynać czegoś, co znów mogłoby nie wyjść. To powinno się również tyczyć Jacka.