Archiwum 13 kwietnia 2018


Sekrety życia
Autor: perelkadg
13 kwietnia 2018, 18:43

Rozdział 52 - Spotkanie z przeszłością

Spotkanie z Januszem napawało mnie jakimś dziwnym lękiem. Przed chwilą rozmawiałam z nim przez telefon. Zaproponował spotkanie w kawiarni. Początkowo nie chciałam się na to zgodzić. Zresztą nie widziałam go 14 lat. Wiedziałam jednak o nim wszystko za sprawą Natalii. Był jej ojcem, więc to normalne, że widywali się często. Czułam, jak krew pulsuje mi w skroniach... Siedziałam przy stole ze złożonymi rękami naprzeciw niego. Najchętniej schowałabym się pod ziemię. Speszona patrzyłam w stronę stolika, przy którym siedziała śliczna, roześmiana dziewczyna i młody człowiek, który właśnie całował ją w usta.

Na szczęście podszedł kelner, aby przyjąć zamówienie. Powstała w ten sposób pewna pauza, którą wykorzystałam, aby wziąść się w garść.

Janusz co chwila rzucał na mnie swoje spojrzenia, a ja przestraszona i pełna nieśmiałości opuszczałam wzrok.

    - Pięknie wyglądasz - powiedział - Minęło tyle lat, a Ty nic się nie zmieniłaś.

    - Dziękuję - odpowiedziałam mu - ale nie sądzę, że umówiłeś się ze mną tylko dlatego, żeby mi  to powiedzieć.

    - Przeciwnie, już dawno chciałem to zrobić, ale byłem pewien, że się nie zgodzisz. Więc nie miałem odwagi. Nigdy nie przestałem Cię kochać. Nawet wtedy, gdy oświadczyłaś mi, że odchodzisz do innego faceta.

    - A co to ma do rzeczy? Przecież byłeś zadowolony z takiego obrotu sprawy.

     Także chciałeś zakończyć nasze małżeństwo.

 

Chciałam, by ta rozmowa potoczyła się innym torem, ale nie odważyłam się pierwsza zmienić tematu. Siedziałam więc, udając, że słucham, gdy tymczasem marzyłam, by jak najszybciej uwolnić się od jego towarzystwa.

Dowiedziałam się, że nigdy nie kochał swojej żony tak bardzo jak mnie. Byłam jego obsesją. Jednak oddał mnie bez walki, bo wiedział, że przegrał. Był jednak zbyt dumny, by przyznać Mariuszowi zwycięstwo. Wolał się więc wycofać w inny sposób.

    - Natalia chce mieszkać ze mną - powiedział.

    - Nic z tego. Natalia jest jeszcze niepełnoletnia i nie może podejmować takich decyzji.  Ustaliliśmy przecież, że będziesz ją mógł widywać kiedy tylko zechcesz, jednak pozostanie przy mnie.

    - Opowiedziała mi o wszystkim. O tym, że ciągle faworyzowałaś tą młodszą córkę, że to ona była Twoim oczkiem w głowie.

    - Nic podobnego. Kochałam je jednakowo. Nigdy na nic się nie uskarżała.

    - Wiem o śmierci Twojej córki i jest mi przykro z tego powodu. Sam mam dwóch synów i także cierpiałbym, gdyby któremuś z nich coś się stało. Ale Natalia powiedziała mi, że Ty w ogóle nie interesowałaś się jej uczuciami. Poczuła się niepotrzebna, więc uciekła do mnie. Przy Tobie nie czuła się kochana.

 

Podczas gdy tak siedzieliśmy przy stole, a rozmowa toczyła się niezbyt miło, za oknem dwie małe dziewczynki bawiły się piłką. Ich rodzice siedzieli ze znajomymi nieco dalej. Z uśmiechem przyglądałam się zabawie dzieci. Nagle mniejsza dziewczynka, biegnąc za piłką uderzyła się w głowę o pień drzewa, krzycząc z bólu upadła na trawę. Druga, widząc krew we włosach siostry, pobiegła z płaczem do matki. Ale zanim rodzice dzieci zorientowali się, co się stało, byłam już przy dziecku i troskliwie się nim zajęłam.

Nagle zapomniałam o tym, że jestem bacznie obserwowana przez Janusza. Wszystko było nieważne, chciałam tylko pomóc cierpiącemu dziecku. Po chwili nadbiegła matka dziewczynki i dziękując mi za pomoc, zajęła się dzieckiem.

Wróciłam na swoje miejsce przy stoliku, a Janusz patrzył na mnie z niesłabnącym zainteresowaniem.

    - Czy teraz też myślisz, że wcale nie kocham Natalii? Kocham wszystkie dzieci, nawet cudze. Przekaż jej więc, że chciałabym, by wróciła do domu. Tam, gdzie jest jej miejsce.

    - Jesteś szczęśliwa z tym drugim? - zapytał. - Dlaczego o to pytasz?

    - Tak po prostu z ciekawości. Jesteś?

    - Tak, bardzo. Kochałam go od zawsze i jeśli są czasami między nami zgrzyty, to nie ma to żadnego znaczenia.

 

Siedzieliśmy teraz juakiś czas w milczeniu. Każde z nas zajęte było swoimi myślami...